Szli, trzymając się za rękę. Doszli pod
Letalnicę. Weszli jak najwyżej się dało i usiedli naprzeciwko siebie. Spojrzeli
sobie w oczy. Dotknął opuszkiem palców jej rozgrzanego od słońca policzka i
uśmiechnął się delikatnie.
- Szkoda, że moi rodzice nie wiedzą jaki
jesteś – wyszeptała wprost w jego usta, następnie je całując.
- Może kiedyś się do mnie przekonają –
westchnął skoczek i objął swoją dziewczynę ramieniem.- wiedz, że cię kocham –
wyszeptał w jej ucho, delikatnie je potem przygryzając. Dziewczyna zaśmiała się
i odwróciła twarzą do niego.
Następnego
dnia Cornelia obudziła się i zastała w kuchni siedzącą nad albumem ze zdjęciami
Evę.
- Czy ty w
ogóle dzisiaj spałaś? – spytała, podchodząc do niej bliżej i patrząc na jedną
fotografię.
- Trochę,
ale obudziłam się po chwili… Miałam dziwny sen – Podała przyjaciółce zdjęcie na
którym była na niej nastoletnia szatynka, na ręku mając bransoletkę z muszelek, która była identyczna do tej,
którą dostała wczoraj. Opowiedziała jej to co się jej dzisiaj śniło.
- Nie
widziałaś jego twarzy? To na serio dziwne… - powiedziała szatynka, siadając na
krześle.
- Pamiętasz
jak ci mówiłam, że ja się tu nie urodziłam? Sprawdziłam papiery, które wzięłam od rodziców
jak się wyprowadziłam i nie urodziłam się w Austrii. Urodziłam się w Słowenii, a
dokładniej to w Lublanie. Nic nie pamiętam z tamtego okresu… Miałam wypadek, a
jednak mam jakieś skojarzenia, chociażby z tą bransoletką. – szatynka wzięła do
ręki „pamiątkę” po skoczku i ponownie oglądała każdy jej najmniejszy detal.
- To znaczy…
- Tak, to
znaczy, że muszę znać Jurija. Nie widzę innej opcji. – odparła poważnym tonem
Eva i wstała od stołu, zamykając album ze zdjęciami. – a w albumie brakuje
kilku zdjęć… Rodzice chcieli coś przede mną ukryć.
~*~
Rozgrzewał
się przed domkiem kadry słoweńskiej, pogrążony w myślach o Evie. Jej rodzice
nigdy go nie lubili, choć nie znał dokładnie powodu. Nigdy nie okłamał
szatynki, w stosunku do rodziców był grzeczny…
- Jurij! –
usłyszał głos Roberta. Odwrócił się w jego stronę i spojrzał na niego pytająco.
- No trzeba
iść do komentatora! – zaśmiał się i
ruszył w stronę stanowiska komentatorskiego.
Jurij
podbiegł do niego i poprawił sobie czapkę, by jak najmniej rzucać się w oczy.
Po kilku
minutach doszli do komentatora i podali
mu „formułkę” jaką miał powiedzieć w przerwie między seriami skoków, jak i po
zakończeniu II serii.
Skoczkowie
mu podziękowali i zeszli ze stanowiska, kierując się do swojego domku, w którym
mieli wziąć narty i udać się już na skocznię.
- Myślisz,
że się uda? – zapytał Jurij, patrząc na kolegę z drużyny.
- Musi… Nie
ma innej opcji – Robert się uśmiechnął i poklepał go po ramieniu, dodając tym
samym otuchy.
~*~
- Cornelia…
To nie daje mi spokoju. Mam teraz mnóstwo pytań, ale nie mam co liczyć na
rodziców…- zaczęła blondynka, poprawiając sobie szalik na trybunach.
- Może uda
ci się po zawodach go spotkać i to wyjaśnić?
- Już nic
nie wiem…
Eva zaczęła
przeglądać listę startową na niedzielny konkurs i zobaczyła na samym szczycie
Jurija. Uśmiechnęła się pod nosem, po czym zwinęła kartkę i schowała ją do
kieszeni. Miała nadzieję, że uda jej się
ponownie spotkać ze skoczkiem i usłyszeć odpowiedź na nurtujące jej pytania.
Po pół
godzinie rozpoczął się konkurs. Komentator na bieżąco ogłaszał skoczków, a Eva
czekała na swojego ulubieńca.
Kiedy
usłyszała jego nazwisko, momentalnie wzięła głęboki oddech i czuła jak serce
jej przyspiesza. Nim się obejrzała a Jurij już był w locie i w duchu modliła się by
wylądował bez żadnych urazów.
Kiedy
Słoweniec po raz kolejny oddał najdłuższy skok, komentator po ogłoszeniu
punktacji mówił, o konkursie na
spędzeniu kolacji ze skoczkiem. Kiedy usłyszała , że wszystkie dziewczyny o
imieniu Eva są proszone po konkursie do stanowiska komentatorskiego, serce jej
zamarło.
- Eva,
słyszałaś!? – spytała Cornelia, patrząc na przyjaciółkę zdzwiona. – On ciebie
też chyba szuka!
- To nie
może być prawda – mruknęła pod nosem i usiadła na ławce.
- Ale musisz
to sprawdzić… Musisz się dowiedzieć! Może to właśnie on wie coś o tobie kiedy
żyłaś sobie w Słowenii.
- Może…
II seria
minęła równie szybko jak pierwsza. Im było bliżej końca tym Eva bardziej się
bała spotkania z Jurijem. Bała się tego, że wyjdzie przed nim na idiotkę i
wcale jej nie znał przed jej wypadkiem, a bransoletka to tylko czysty zbieg
okoliczności.
Kiedy
konkurs wygrał Anders Bardal, na drugim miejscu był Jurij Tepes a na trzecim Gregor Schlierenzauer, Cornelia
wzięła za rękę swoją przyjaciółkę i zaprowadziła pod stanowisko komentatorskie,
przy którym zbierały się wszystkie fanki Słoweńca.
- Daję
głowę, że ponad połowa z nich nie ma na imię Eva – zaśmiała się cicho
blondynka, starając się rozweselić towarzyszkę.
- Może on
mnie wcale nie szuka? Może to znowu głupi zbieg okoliczności?!
- Zbieg
okoliczności? To czemu niby Jurij tu właśnie idzie? – kiedy skończyła mówić,
skoczek pojawił się przy nich i uśmiechnął do szatynki.
- Powiedz
wszystkim dziewczynom, że konkurs zakończony. Znalazłem tą, którą chciałem –
Jurij powiedział do Roberta i spojrzał w te
znajome tęczówki. Eva czuła jak na jej policzki wkracza wielki rumieniec.
___________
z jednodniowym poślizgiem. Przepraszam.
Ale jestem naprawdę w kiepskim stanie psychicznym. Nawet do, że Wellinger <ta piekna mordka> ma urodziny nie poprawia mi humoru :C
Jest źle.
Nie mam słów, które mogłyby opisac rodziców Evy. masakra jakaś. Ale mam nadzieję, że Jurij tak łatwo nie odpuści i będą szczęśliwi razem z Ewą. Zasłużyli na to.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Ci rodzice, to od początku mi się jacyś dziwni wydawali. No po prostu... masakra -.-
OdpowiedzUsuńA jednak pomysł się przyjął i poskutkował. hahaha :D
Tylko teraz ciekawe, jak to wszystko się potoczy, bo wątpię, by Eva od razu sobie wszystko przypomniała, ale może przynajmniej dowie się prawdy.
Pozdrawiam, kochana! :*
P.S. Nowy u księcia :)
Ja chyba mam dziś tylko jedno do powiedzenia. Wybacz, ale coś mi ostatnio nie idą komentarze po mojej myśli >.<
OdpowiedzUsuńO co chodzi z tymi cholernymi rodzicami Evy, czemu oni nie lubią Jurija .!?
Przepraszam że krótki, ale właśnie powróciła moja wena ( niestety nie na opowiadanie o Słoweńcach :c ) i muszę się wyżyć.
Pozdrawiam i weny ;*
osz ty, nienawidzę jak ludzie kończą w takich momentach, w ktorych chciałoby się czytać i czytać dalej.
OdpowiedzUsuńjak widzę konkurs wg pomysłu Robiego wypalił, chociaż jakoś tak mnie naszło,ze szkoda mi tych dziewczyn,mktóre przyszły i teraz odejdą z kwitkiem. No ale ... ;>
Rodzice Evy mnie drażnią. Naprawdę nie jestem w stanie zrouzmiec ich zachowania.
Ale Eva coraz bardziej odzyskuje pamięć. szpera. Próbuje się dowiedzieć i zrozumiec,
oby jej się udało.
czekam na kolejny ;*
Jestem ogromnie ciekawa, czy Eva spyta o wszystko Jurija. Mam nadzieję, że tak :)
OdpowiedzUsuń