Stał
naprzeciw jej uśmiechnięty od ucha do ucha. Patrzył prosto w jej niebieskie oczy. Ona się na chwilę oderwała i
spojrzała na smutne i złe dziewczyny, które rozchodziły się w swoje strony,
przeklinając ją.
- To co,
możemy iść? – zapytał Jurij i znów na nią spojrzał. Przytaknęła, czując jak
serce znów bije mocniej.
Oboje
poszli, zostawiając swoich przyjaciół samych i zadowolonych ze swych czynów.
- Robert
jestem, a ty? – zaczął skoczek i spojrzał na szatynkę.
- Cornelia –
odpowiedziała i uśmiechnęła się.
- Chcesz
herbaty? Bo szczerze mówiąc, trochę zmarzłem.
Przytaknęła
i udała się za Kranjcem do domku słoweńskich skoczków.
~*~
Szli przed
siebie, kierując się do przytulnej restauracji, znajdującej się niedaleko
skoczni.
- Gratuluję
wczorajszego zwycięstwa i dzisiejszego drugiego miejsca – powiedziała blondynka,
uśmiechając się do skoczka.
- Dziękuję –
zaśmiał się – Słuchaj… Zorganizowałem ten konkurs w sumie nie bez powodu –
zaczął, dochodząc do drzwi restauracji. Zachował się jak prawdziwy dżentelmen i
otworzył drzwi, przepuszczając ją pierwszą przez próg. Weszła, szeroko się
uśmiechając.
Zajęli
stolik w rogu, który najmniej się rzuca w oczy. Zamówili ciepły obiad wraz z
herbatą, którą podali wręcz natychmiastowo.
- A więc
dlaczego zrobiłeś ten konkurs? – zapytała, oplatając dłońmi swój kubek z gorącą
cieczą, w celu ogrzania się.
- Nie wiem
czy mnie pamiętasz z przed wypadku.. Wiedz, że się znamy i to bardzo dobrze… -
wypuścił powietrze i spojrzał na jej zmieszany wyraz twarzy. Nie był pewien do
końca jak to rozegrać, by jej nie odstraszyć.
- Naprawdę?
– wydukała, nie do końca wierząc w jego słowa.
- Tak…
Pamiętasz tą bransoletkę co dałem ci wczoraj? – spytał, dotykając opuszkami
palców jej dłoni i tego drobiazgu, który miała zapięty. Przytaknęła, wciąż patrząc
na skoczka.
- Na pewno
zauważyłaś inicjały. Zawsze byłaś spostrzegawcza.
Znowu
przytaknęła, cicho wzdychając.
- Dałaś mi
ją kilka lat temu – odpowiedział- Chciałaś żeby przynosiła mi szczęście.
- Ale ja
wciąż nie rozumiem do czego zmierzasz – skupiała się na każdym wypowiadanym
przez niego zdaniu. Starała sobie ułożyć wszystkie zebrane dotychczas
informacje, które były szczątkowe i nic jej do końca nie przypominały dawnego
okresu.
- Byliśmy
parą – wypuścił zalegające mu powietrze w płucach. Spojrzał na jej zaskoczony i
zdziwiony wyraz twarzy.
Zaniemówiła.
Nie wiedziała co ma odpowiedzieć.
Zamrugała
parokrotnie, nie wierząc do końca w jego słowa. On nie naciskał na jakąkolwiek
odpowiedzieć.
- Wiem, że
to szok dla ciebie. Ale to prawda… Twoi rodzice nigdy mnie nie lubili. Po twoim
wypadku wyjechali z tobą.. tu do Austrii.
- Dlatego
nie chcieli bym oglądała skoki – powiedziała cicho i czuła jak do jej oczu
napływają łzy. Jak przez mgłę zobaczyła, jak skoczek pisze coś na małym skrawku kartki, a potem przysuwa to
do niej.
- Zadzwoń
jak sobie wszystko przemyślisz – spojrzał na nią i dotknął swoją dłonią jej
dłoń – Za tydzień kończy się sezon i mam wolne. Mogę przyjechać tutaj ponownie
i poopowiadać ci coś sprzed wypadku.
Przytaknęła,
wycierając łzy spływające po jej policzku. Schowała kartkę z jego numerem do
kieszeni spodni. Wstała od stołu, patrząc na skoczka.
- Dziękuję
ci bardzo – powiedziała ochrypłym głosem – Na pewno się odezwę – uniosła kąciki
ust delikatnie do góry. Założyła czapkę i wyszła z restauracji.
Zapomniałem dodać, że wciąż cię kocham.
~*~
Szła
powolnym krokiem, nie patrząc przed siebie. Miała totalny mętlik w głowie, ale
była wdzięczna Jurijowi za prawdę, którą jej rodzice przed nią ukrywali.
Doszła do
mieszkania, które wynajmowała z przyjaciółką. Oparła głowę o drzwi i przymknęła
oczy. Po chwili drzwi się otworzyły i w progu stała Cornelia.
- Co się
stało? – spytała, przytulając do siebie smutną blondynkę.
- Byłam z
Jurijem – odpowiedziała – I to przez długo! Zna mnie naprawdę dobrze…
Weszły do
mieszkania i kiedy Eva się rozpłaszczyła, obie udały się do kuchni, by zrobić
gorącą czekoladę.
-
Rozmawialiśmy – ciągnęła blondynka, opierając głowę o stół – Po wypadku rodzice
przyjechali tutaj, dokładnie starając się bym nic nie wiedziała o Słowenii. Po
wypadku mieli pewność, że nic nie pamiętam… - wyciągnęła z kieszeni kartkę,
którą dostała od Jurija – Dał mi swój numer i powiedział, że jak skończy się
sezon, mogę do niego zadzwonić. Przyjedzie tu i wyjaśni mi o wiele więcej rzeczy…
- On cię
wciąż kocha! – szatynka usiadła z
wrażenia, patrząc się na swoją przyjaciółkę. – Jakie to słodkie!
~*~
-
Powiedziałem jej w skrócie o co chodzi i chyba mi uwierzyła. Powiedziała, że na
pewno się odezwie – powiedział Jurij i wypił gorącą herbatę. Siedział na łóżku
w hotelu, w którym miał spędzić ostatnią noc.
- Widzisz?
Mówiłem, że się uda. – odpowiedział zadowolony Robert, klepiąc przyjaciela po
ramieniu. – Zadzwoni, przyjedziesz, pogadacie i wszystko będzie dobrze.
- Oby.
_______
jesteśmy na półmetku. Jeżeli mam u Was jakieś zaległości, to nadrobię, ale nie obiecuję, że dam radę skomentować. Klasa maturalna i zaczęło się wkuwanie historii i wosu ;/
Sama nie wiem co mam napisać, mam totalnego wnerwa, ty masz klasę maturalną, ja 1 technikum i już mam pod górkę, bo zebraniu pożegnam się z internetem -.- Grupa początkująca na angielskim, ja tego nigdy za huja nie zrozumiałam no, ale z 4 gimnazjum skończyłam i myślałam, że się uda, a tu dupa ;-; ( moi rodzice są dziwni )
OdpowiedzUsuńDobra, a co do rozdziału, coś mi się wydaję, że Eva coś za szybko uwierzyła Jurijowi i coś w tym musi siedzieć ;/ Czekam na akcję z rodzicami, jak przyjedzie Jurij ;3
Pozdrawiam i weny ;*
Ja mam drugą liceum i też human, znaczy trochę inny, ale przybij żółwika \m/ Już mam zapowiedzianą kartkówkę (a raczej mini sprawdzian po 5 tematach) z historii <3
OdpowiedzUsuńEva się dowiedziała. Przyjęła to dziwnie.
A Jurij ... że też się chłopak odważył powiedzieć tak to wszystko niemal prosto z mostu... Tak. Tym mnie zadziwił.
Także chciałam Ci powiedzieć, że wybacz, jeśli pod kolejnymi rozdziałami nie będzie kometu ode mnie, ale no sama rozumiesz. Mogę jedynie zapewnić, że czytać będe na pewno w czasie niemal dwugodzinnej drogi powrotnej do domu na telefonie.
Buziaki! :*
jak ja Cię rozumiem.
OdpowiedzUsuńtyle że u mnie jest klasa maturalna i wkuwanie biologii i chemii (ale to od poniedziałku, bo wciaż jeszcze jestem na wakacjach), także naprawdę swietne Cię rozumiem ;)
a co do rozdziału to ja się ciesze , że się spotkali, wyjaśnili sobie wszystko, że ona poznała prawdę i w ogole mają szansę utrzymać kontakt. Nie wiem jeszcze co z tego wyniknie, bo przecież pamięć Evy nie wróci tak od tak, a jeszcze dochodzą jej rodzice, którzy na pewno temu związkowi nie pomogą...
czekam na więcej ;)
Dobrze, że Eva dowiedziała się prawdy o swojej przeszłości. Mam nadzieję, że zdecyduje odezwać się do Tepesa.
OdpowiedzUsuń